Nie, nie nasze, bez paniki. Przeczytałam wczoraj artykuł mówiący o tym, że jeden z samolotów United Airlines w USA, lecący z Denver do Waszyngtonu musiał lądować awaryjnie, z eskortą dwóch myśliwców, bo... na pokładzie jeden z pasażerów zaczął się modlić w korytarzu między siedzeniami.
No tak. Dla niektórych widok modlącego się muzułmanina w samolocie jest równoznaczny z zamachem terrorystycznym. Facet na pewno zaraz po modlitwie się wysadzi! Fakt, że sam pasażer źle zrobił nie reagując na instrukcje personelu. Po prostu je ignorował, bo całkowicie był oddany modlitwie. Nie żebym go broniła, ale przecież nie każdy muzułmanin to terrorysta. Do tego w artykule napisali, że na gościa czekała na lotnisku policja. Wyprowadzili go w kajdankach, ale żadne zarzuty nie zostały mu postawione. Zabrali go za to... do szpitala. Ech...
W naszych kataskich liniach lotniczych, jako pięciogwiazdkowa załoga potrafimy podczas każdego lotu pasażerowi nawet Mekkę wskazać, żeby wiedział w którą stronę się skłaniać. I mówię teraz całkiem poważnie...
uwielbiam takie wpisy z codziennnego życia stewardessy, do głowy by mi nie przyszło,że ktoś w samolocie się może modlić:)
OdpowiedzUsuńświat powoli staje na głowie.. chociaż mając ich doświadczenia, z jednej strony nie ma co się dziwić..
OdpowiedzUsuń