Kolejny egzamin do przodu! Znajomość Airbusa A320 zaliczona na 100% !!! Jutro zaczynamy A330.
Czasami kiedy wstaję rano, w pokoju jest zupełnie ciemno, dwie warstwy zasłon z grubego, nieprzepuszczającego słońca materiału są bardzo szczelne. Podchodzę wtedy zaspana do okna, nie do końca jeszcze świadoma, gdzie jestem, spodziewając się szarego deszczowego dnia za oknem. W taką pogodę (w Polsce) nigdy się nie chciało wychodzić z domu, ale nie było wyjścia. Pracodawca nie przyjmował wymówki, że „za oknem było szaro”. No więc odsłaniam zasłony – aaa, no tak, Doha, godzina 5:45 i słońce. I wtedy dopiero się budzę.
Dzisiaj jednak obudziło mnie coś innego. Wyznawcy Islamu modlą się 5 razy dziennie. Niedaleko naszego budynku jest szkoła dla chłopców, na której umieszczony jest megafon. Już nie raz słyszałam nawoływanie do modlitwy: o 15:00, 17:00, 18:00 i 18:30. Dziś usłyszałam też nawoływanie o 4:00… Ale albo zmienili głośniki albo nawołującego, bo wydawało mi się, że wołają tuż zza mojego okna. Cóż, trzeba zaakceptować ich kulturę, religię i zwyczaje. Poniżej krótki filmik z owym nawoływaniem (wersja cicha, która mnie nigdy nie budziła).
Jak już zamieszczam filmiki, to niech będzie jeszcze jeden. Ale najpierw krótkie wyjaśnienie. Pisałam już wcześniej, że przerabialiśmy wszystkie niebezpieczne sytuacje na pokładzie. Do każdej takiej sytuacji jest odpowiedni proces ewakuacji. Oczywiście wszystkie musimy znać, po awaryjnym lądowaniu mamy tylko 90 sekund na wyprowadzenie 150 osób z samolotu (w innych maszynach może ich być nawet 300). Na końcu treningu z zasad bezpieczeństwa, zanim zaczniemy pierwszą pomoc, będzie egzamin praktyczny. Egzaminator da jakąś sytuację (np. pożar w samolocie) i w mgnieniu oka trzeba będzie przeprowadzić ewakuację, wykrzykując odpowiednie komendy, otwierając drzwi awaryjne i wyprowadzając (niewidzialnych) pasażerów. Zebrałyśmy się więc z dziewczynami w jednym pokoju, ustawiłyśmy kilka krzeseł i ćwiczyłyśmy, mając przy tym ubaw po pachy. To nasze początki z procedurami ewakuacyjnymi, więc popełniałyśmy mnóstwo śmiesznych błędów, na przykład wypraszając pasażerów z siedzenia przy wyjściu ewakuacyjnym skierowałam ich na drzwi, zamiast do korytarza J Ale po to właśnie się ćwiczy, żeby uniknąć takich błędów. Za to następnego dnia na treningu poszło już bardzo dobrze. Oby tak na egzaminie praktycznym.
Może krótko opiszę filmik, bo moje ruchy mogą być niezrozumiałe ;) Najpierw prezentuję pozycję bezpieczną do awaryjnego lądowania, później uspokajam pasażerów, czekając na dalsze instrukcje. Dziewczyny wymyśliły mi wielki pożar na pokładzie, więc zaczęłam ewakuację, ale po sprawdzeniu warunków na zewnątrz okazało się, że nie jest bezpiecznie, bo na przykład jeden z silników się pali (zapomniałam wspomnieć, że ćwiczona przez nas ewakuacja odbywa się przez wyjście nad skrzydłem samolotu). Zablokowałam więc wyjście i skierowałam pasażerów w inne miejsce. Zaraz potem dziewczyny dały mi drugą sytuację, taką samą, ale z bezpiecznymi warunkami na zewnątrz. Otwieram więc wyjście awaryjne, wychodzę na skrzydło, pociągam za rączkę, która uruchamia napompowywaną powietrzem zjeżdżalnię ze skrzydła w dół. Powinna się ona uruchomić automatycznie po otwarciu drzwi, ale z automatyką różnie bywa, dlatego na wszelki wypadek uruchamiamy ją też ręcznie. Następnie otwieram drugie drzwi na skrzydle od zewnątrz, jeden z pasażerów musi je wyrzucić z samolotu, żeby nie blokowały wyjścia. Na koniec wykrzykuję komendy nakazujące odpiąć pasy, zostawić wszystkie rzeczy, uciekać z samolotu i ześlizgnąć się ze zjeżdżalni. Film dla osób z wyobraźnią, bo wszystkie części samolotu trzeba sobie wyobrazić.
Ćwiczenia praktyczne podczas treningu to świetna zabawa, bo wszystko robimy w symulatorze Airbusa A320, łącznie z otwieraniem włazu, który waży 15 kg. Ale wszystkie mamy nadzieję, że nie trzeba będzie tego stosować w rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz