Dziś był bardzo przyjemny dzień. Mieliśmy kolejną wizytę w samolocie, tym razem był to Airbus A330, największy, którym na razie będzie wolno mi latać. Mieści do 305 pasażerów. Bardzo lubię tę część szkolenia. Zabierają nas na lotnisko i wpuszczają do samolotu, który właśnie przyleciał albo zaraz ma wylecieć w trasę. Mamy wtedy około 30-40 minut na sprawdzenie teorii w praktyce. Sprawdzamy lokalizacje i rozmieszczenie różnych sprzętów, wszystkie panele sterujące (oczywiście nie te dla pilotów) itp. Dzisiejszy samolot akurat dopiero co wrócił z trasy, więc cała załoga była jeszcze na pokładzie. Jedną z części zwiedzania samolotu jest wizyta w kabinie pilota. Po ostatniej wizycie w A321 byłam zawiedziona, bo okazało się, że to miejsce w niczym nie przypomina filmowych kokpitów, a to było dotychczas moim jedynym źródłem informacji o tym miejscu. Na filmach w takiej kabinie jest tyle miejsca, ile w małym pokoju mieszkalnym. Co najmniej tyle, żeby Jean Claude van Damme mógł swobodnie sprać jakiegoś innego Stevena Seagala ;) Oczywiście dookoła milion pięćset sto dziewięćset przycisków i przełączników. Tymczasem w rzeczywistości jest to małe pomieszczenie. Jak ktoś został trochę hojniej obdarowany wzrostem to ma problem. Albo po prostu musi od razu usiąść na jednym z foteli.
Jak już wspominałam, przy dzisiejszym zwiedzaniu zastaliśmy jeszcze załogę na pokładzie. Pilot był bardzo miły i postanowił sam nam pokazać kilka rzeczy w kokpicie. A ponieważ lubię się pchać pierwsza w takie miejsca, udało mi się zająć miejsce Pierwszego Oficera w kabinie :) Pilot instruował mnie jak zapiąć, odpiąć i podpiąć do tlenu nieprzytomnego pilota, jak otworzyć okno w kabinie (przez które piloci mogą się ewakuować po linie, w razie gdyby drzwi do kabiny nawaliły), to wszystko było bardzo ciekawe. Zrobiłam kilka zdjęć w samolocie, ale nie wolno nam upubliczniać takich fotek, taka polityka firmy.
Parę dni temu dowiedziałam się, grafik lotów na październik pojawi się koło 24 września. Od tego czasu codziennie sprawdzam swoje konto w systemie QA. Dziś po powrocie ze szkolenia też to zrobiłam i jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam informację o gotowym grafiku na październik!! Wygląda to tak: pierwsze dwa loty to loty obserwacyjne. Będę na pokładzie jako członek załogi, ale nie będę miała przydzielonych własnych obowiązków, mogę co najwyżej asystować. Kolejne loty - dostanę już swoją pozycję, będę odpowiedzialna za określoną strefę z pasażerami, a jak przypadnie mi pozycja Galley Manager ("galley" to kuchnia w samolocie), to na mojej głowie będzie przygotowanie wszystkich posiłków na czas. Na szczęście to ostatnie stanowisko może przypaść dopiero przy trzecim lub czwartym locie, więc zdążę się już trochę oswoić. A grafik wygląda tak:
17 - lot obserwacyjny, Dubaj, powrót tego samego dnia
18 - lot obserwacyjny, Luxor (Egipt), powrót tego samego dnia
19-22 - wolne na odpoczynek po dwóch miesiącach treningu
23-25 - Manila, Filipiny
27 - Delhi, Indie, powrót (niestety) tego samego dnia
Tyle jeśli chodzi o październik. Z jednej strony nie mogę się doczekać, a z drugiej mam pietra!!
Jak już wspominałam, przy dzisiejszym zwiedzaniu zastaliśmy jeszcze załogę na pokładzie. Pilot był bardzo miły i postanowił sam nam pokazać kilka rzeczy w kokpicie. A ponieważ lubię się pchać pierwsza w takie miejsca, udało mi się zająć miejsce Pierwszego Oficera w kabinie :) Pilot instruował mnie jak zapiąć, odpiąć i podpiąć do tlenu nieprzytomnego pilota, jak otworzyć okno w kabinie (przez które piloci mogą się ewakuować po linie, w razie gdyby drzwi do kabiny nawaliły), to wszystko było bardzo ciekawe. Zrobiłam kilka zdjęć w samolocie, ale nie wolno nam upubliczniać takich fotek, taka polityka firmy.
Parę dni temu dowiedziałam się, grafik lotów na październik pojawi się koło 24 września. Od tego czasu codziennie sprawdzam swoje konto w systemie QA. Dziś po powrocie ze szkolenia też to zrobiłam i jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam informację o gotowym grafiku na październik!! Wygląda to tak: pierwsze dwa loty to loty obserwacyjne. Będę na pokładzie jako członek załogi, ale nie będę miała przydzielonych własnych obowiązków, mogę co najwyżej asystować. Kolejne loty - dostanę już swoją pozycję, będę odpowiedzialna za określoną strefę z pasażerami, a jak przypadnie mi pozycja Galley Manager ("galley" to kuchnia w samolocie), to na mojej głowie będzie przygotowanie wszystkich posiłków na czas. Na szczęście to ostatnie stanowisko może przypaść dopiero przy trzecim lub czwartym locie, więc zdążę się już trochę oswoić. A grafik wygląda tak:
17 - lot obserwacyjny, Dubaj, powrót tego samego dnia
18 - lot obserwacyjny, Luxor (Egipt), powrót tego samego dnia
19-22 - wolne na odpoczynek po dwóch miesiącach treningu
23-25 - Manila, Filipiny
27 - Delhi, Indie, powrót (niestety) tego samego dnia
Tyle jeśli chodzi o październik. Z jednej strony nie mogę się doczekać, a z drugiej mam pietra!!
No proszę. Dopiero co opowiadałaś mi o wyjeździe, a już wybierasz się na pierwsze loty. Gratuluję!!! Manila wygląda całkiem sympatycznie, zazdroszczę!! Ach, a Delhi nie masz czego żałować, miasto brzydkie jak diabli, śmierdzi, jest tłoczne i brudne.
OdpowiedzUsuńDzięki, już mi lepiej, bo bardzo mi było szkoda Delhi ;)
OdpowiedzUsuń