Zapewne każdy z Was słyszał o tragedii Malaysia Airlines. Samolot Boeing 777-200 (którym i ja często latam nad oceanem jednym, czy drugim) w drodze z Kuala Lumpur w Malezji do Pekinu w Chinach, zniknął z radarów razem z 227 pasażerami i 12 członkami załogi. Wszyscy zastanawiają się, co się stało, powstają różne teorie, spekulacje. Chcąc nie chcąc, w głowie każdego z nas tworzy się obraz tego, co się mogło wydarzyć. Jedni czekają na cud i wiadomość o odnalezieniu wraku z osobami, które w jakiś sposób przeżyły. Inni czekają na relację rodem z serialu "Mayday. Air Crash Investigation". Media raczą nas co chwile nową informacją, podsycając nasze wyobraźnie, które napakowane obrazami z filmów akcji i codziennych wiadomości (wojna, terroryzm, zło, zło, zło!) łączą w całość szczegóły: samolot zniknął, nie było sygnału SOS, dwóch pasażerów na pokładzie ze skradzionymi paszportami, tajemniczy "Mr Ali" z Iranu, który zakupił im bilety... A prawda wciąż nieznana... wraku nie ma... Ale na przykład w 2009 roku, kiedy samolot Air France rozbił się w drodze z Rio de Janeiro do Paryża, znaleźli go dopiero po 5 dniach poszukiwań.
Czy mnie to przeraża? Oczywiście. Jak każdego z Was. Ale czy kiedy słyszymy, że ktoś zginął na pasach, oznacza to, że nigdy już nie przejdziemy przez ulicę? Czy widząc wypadek samochodowy przysięgamy nigdy już nie wsiąść za kierownicę? Informacja, że zginęły dziesiątki, setki osób w jednym wypadku zawsze jest szokująca i uderza w nas mocniej. Ale jak by porównać statystyki, to samolot i tak zawsze wygrywa. Nie chcę się tu przekomarzać, co jest bezpieczniejsze. Chcę tylko powiedzieć, że życie toczy się dalej, samoloty dalej latają, ludzie podróżują. A że ja miesięcznie startuję i ląduję kilkanaście razy, że boeingiem, że do Kuala Lumpur.. Ryzyko zawodowe.
auć...
OdpowiedzUsuńOdwaga przez Ciebie przemawia. Godne podziwu.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Katastrofy samolotów zawsze bardziej nas przerażają niż wypadki drogowe w których ginie codziennie więcej osób.
OdpowiedzUsuńwiesz, że tyle osób myśli o Tobie ciepło i Cię każdego dnia wspomina, że ja czuję, że Ty masz niezłą armię, która Cię codziennie chroni :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ta wyobraźnia.... Gdyby nie ona podejmowalibyśmy znacznie intensywniejsze ryzyko niż to zwykle robimy. Ja boję się latać. Również z powodu tej wiedzy filmowo - telewizyjnej jaką mam. Tych kilkanaście lotów, które odbyłam, przebiegło w sposób normalny, poprawny, nawet bez turbulencji. A przecież i tak się boję:) Jednocześnie ten strach w żaden sposób nie ogranicza moich decyzji co do formy podróży. Pakuję się i lecę. Bo tak łatwiej, prościej, szybciej. No i nadzieja, że będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńO tej tragedii właśnie przeczytałam we wczorajszej gazecie. Rzeczywiście sporo znaków zapytania. Pisz jak coś będziesz wiedzieć z tzw. "pierwszej ręki". Pozdrawiam Caffe
Pod tym co napisała smallgosia podpisuję się obiema rękami! Gdy tylko przeczytałem o tym zdarzeniu od razu pomyślałem sobie o Tobie i pracy jaką wykonujesz oraz o tym,że to przecież B777…
OdpowiedzUsuńW zasadzie pod wpisem Blog Caffe też mogę się podpisać z tą tylko różnicą,że ja odbyłem tylko kilka lotów.
Pozdrowienia i spokoju życzę!
Na razie nie ma żadnego obrotu wydarzeń. Samolotu wciąż nie ma, przeszukują coraz to nowsze tereny twierdząc, że samolot mógł wykonać zwrot i lecieć jeszcze 350 min (ok. 560km) po tym, jak zniknął z radarów. Teraz im chyba brakuje newsów, bo zaczęli wyciągać brudy (Pierwszy Oficer w 2011 wpuścił pasażerkę do kokpitu podczas lotu).
OdpowiedzUsuńA to już dla mnie ''lekko'' szokująca wiadomość : - Malezyskie siły powietrzne podały, że zapisy z radaru pierwotnego wskazują, że samolot obniżył pułap o 3000 stóp, skręcił na zachód i dalej południowy zachód gdzie przelecial jeszcze 285nm po zniknięciu z radaru wtórnego.
UsuńI jeszcze jedna : "(...)wypowiedź szefa lotnictwa Malezji, Rodzalia Dauda, który stwierdził (...) Wojskowy radar miał ostatni raz wychwycić zaginionego B777 na północ od cieśniny Malakka, w pobliżu wyspy Pulau Perak.Dauda stwierdził, że maszyna była na wysokości dziewięciu kilometrów, czyli wysoko.
Cała ta sytuacja jest co najmniej dziwna...
I tyle osób na pokładzie. To jest naprawdę strasznie smutne. Jeśli to kolejny atak terrorystyczny, to jest to również przerażające. Martyna, tak czy siak, masz rację, żyjemy w takim świecie w jakim żyjemy. Tego typu sytuacje mogą się zdarzyć wszędzie. A żyć trzeba normalnie, bez stresu, żeby nie zwariować!:)
UsuńWłaśnie przeczytałam informację na Onecie, że telefony pasażerów z tego samolotu są nadal aktywne!! Przecież, gdyby spadli musiałaby byś informacja, że są poza zasięgiem, albo cisza w eterze.
Usuńhttp://www.flightradar24.com/data/flights/mh370#2d81a27
Usuńna tej stronie pokazany jest lot tego samolotu zanim zniknął z jakiegoś radaru - nie wiem nie znam sie. To taka ciekawostka
Bardzo lubię latać, choć nie ukrywam, że od pamiętnego 10 kwietnia zamieram wręcz przy lądowaniu. Jestem tak sparaliżowana strachem, że za każdym razem mam wrażenie, że stoję obok i na siebie patrzę.
OdpowiedzUsuńPamiętam jeden szczególny lot, 2 rzędy za mną siedział lecący wtedy do Karoliny Północnej Kapitan Sallenberger. Mimo że oczywiście nie miał wpływu na przebieg lotu, to jego obecność i uśmiech wpłynął pozytywnie na moje poczucie bezpieczeństwa :)
Nie wątpliwie potrzeba nam pozytywnych bohaterów.
Pozdrawiam, Ania
Dokładnie tak jak ja... boję się latać.. nie źle.. boję sie śmierci w taki sposób. Tragicznie i w pełni świadomie że zaraz się spadnie i koniec.. bez pożegnania z bliskimi.. Wiem, to mozę zdarzyć się wszędzie nawet na drodze ale o tym się nie myśli wtedy.
UsuńMam takie pytanie jak można oczywiście
OdpowiedzUsuńJak to wygląda jak kończy się kontrakt bo rozumiem ze jesteś właśnie na kontrakcie czy można go przedłożyć czy chcesz go oczywiście przedłużyć ??
Czy linia w której pracujesz sama proponuje ci przedłużenie czy musisz sama się o to starać ??
Bo nie ukrywam ze zastanawiam się czy nie pójść na rekrutacje do któreś linii lotniczych i nie spróbować swoich sil w nowej pracy
W przypadku moich linii, kontrakt ulega przedłużeniu, o ile ja sama nie chcę zrezygnować. Więcej szczegółów będę mogła podać pod koniec sierpnia, bo wtedy właśnie będę przedłużać swój. Nie wiem nic niestety o warunkach kontraktu innych linii lotniczych.
OdpowiedzUsuńCiągle w samolocie to na pewno jest pewne ryzyko, ale nie większe niż będąc kierowcą zawodowym
OdpowiedzUsuń