obraz

obraz

środa, 15 lipca 2015

Historie z pokładu

Za oknem 40 stopni, a ja siedzę w łóżku przykryta kołdrą i kocem. No tak już ze mną jest, że łapie mnie przeziębienie w środku lata, do tego zawsze wtedy, kiedy mam kilka dni wolnych. 

Nie opowiadam zazwyczaj tego, co się na pokładzie dzieje, ale jako, że ostatnio zwiedzania u mnie mniej, to postanowiłam Wam o kilku napisać.

#1 Prawie 18
Podczas jednego z lotów z Londynu do Doha zostałam przydzielona do naszego podniebnego barku, jako Lounge Manager. Barmanka, czy Lounge Manager, zwał jak zwał, ale ja tę pozycję bardzo lubię. Mam swoje własne stanowisko pracy, do którego nikt mi się nie wtrąca. Reszta załogi ma swoje obowiązki, więc przychodzą dopiero wtedy, kiedy mają chwilę wolną i chcą mnie zastąpić, żebym i ja mogła odpocząć. Ewentualnie kiedy chcą podebrać jakieś smakołyki dla siebie, czy pasażerów. Podczas lotu z Londynu do Doha przyszedł do baru pewien młodzieniec. Wyglądał na mniej niż 20 lat. Chwilę po nim przyszła jedna z moich koleżanek, dyskretnie dając znać, że ten próbował zamówić u niej drinka, ale po sprawdzeniu paszportu okazało się, że ma 17 lat, więc drinka nie dostał. Taką mamy procedurę, że w razie wątpliwości co do wieku możemy, a nawet musimy sprawdzić paszport. Chłopak zaczepiał później inne stewardessy, w nadziei, że któraś z nich o wiek nie spyta i przyniesie mu drinka. Ale my takie informacje między sobą szybko rozprzestrzeniamy, więc każdy jest przygotowany.

Koleżanka wróciła do swoich obowiązków, a chłopak, czego mogłam się spodziewać, poprosił o piwo. Oczywiście odmówiłam, na co ten zaczął próbować na różne sposoby. Najpierw tłumaczył, że zostało mu już kilka miesięcy do pełnoletności, więc (wg niego) to już prawie, jakby miał 18 lat. Później zaczął ze mną rozmawiać, jak ze swoją koleżanką, opowiadając o imprezach w Londynie i jak to on się nie upił i czego to śmiesznego nie robił po pijaku. W końcu się przyznał, że jest już po paru drinkach, o które na lotnisku w Londynie nie było trudno. To wyjaśniło, czemu był taki wesoły od samego początku. A na koniec, kiedy myślał, że ma mnie po swojej stronie, powiedział półgłosem, że mogę mu dolać whisky do coli, nikt nie będzie o tym wiedział. Po czym zaczął łapać za butelki szampana, które w wiaderkach z lodem są w zasięgu ręki, udając, że czyta etykiety i zapytał, czy czasem nie muszę iść do innej części samolotu czegoś sprawdzić albo na przykład skorzystać z łazienki. No tego już za wiele. Uśmiech mi zniknął z twarzy, przysunęłam się do baru i z poważnym wyrazem twarzy powiedziałam: "Posłuchaj, Nie jestem twoją koleżanką i na pewno nie będę ci wlewać alkoholu pod ladą. I to nie dlatego, że ktoś inny mógłby się dowiedzieć, ale dlatego, że JA będę o tym wiedzieć. Nie interesuje mnie, że nieodpowiedzialni ludzie na lotnisku zaserwowali ci alkohol, to ich sprawa. Na naszym pokładzie jeszcze przez kolejne kilka miesięcy na pewno alkoholu nie dostaniesz".Za mocno? Może i tak. Ale grunt, że podziałało. Chłopak zabrał swoją colę i wrócił na miejsce i do końca lotu oglądał film. 



#2 Granica moralności
Kolejny lot z Londynu do Kataru. Tym razem pracowałam w pierwszej klasie, gdzie mamy miejsce dla ośmiu pasażerów, ale zapełnione były tylko dwa miejsca - jedno przy oknie i jedno na środku, w tym samym rzędzie. Małżeństwo w wieku 50+, narodowości nie będę podawać, bo nie chcę, żebyście osądzali na tej podstawie. 

W pierwszej klasie staramy się jak najlepiej, żeby pasażerowie poczuli się wyjątkowo. Sprawdzamy co jakiś czas, czy wszystko u nich w porządku tak, żeby spełniać ich potrzeby, zanim zdążą o to sami poprosić. Tak też było i tym razem. Pani małżonka była mało wymagająca, zjadła lekki posiłek i poszła spać. A szanowny małżonek oglądał sobie film, popijając herbatkę. Po jakimś czasie poprosił, żeby przygotować mu posłanie na miejscu, na którym siedzi (mamy wygodny materac, poduchy i koc, więc siedzenie zamienia się w pełnej okazałości łóżko), a posiłek zje na siedzeniu przy oknie w następnym rzędzie. Nie ma problemu, reszta kabiny pusta, więc czemu miałybyśmy się nie zgodzić. Pan się przesiadł na fotel za plecami małżonki i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmienił się nie do poznania. Za każdym razem, kiedy podawałam mu coś na stół, wpatrywał się we mnie z zamglonymi oczami. Co chwilę pytał o to samo, np: "Jeszcze raz powiedz, skąd jesteś? - Z Polski - Z Polski.... piękna..... piękna....". Po posiłku czekałam aż przesiądzie się na siedzenie obok małżonki i skończy z tą całą szopką, ale tez zdecydował, że zostanie w drugim rzędzie i obejrzy sobie kolejny film. I nagle jakaś chwilowa amnezja go dopadła, bo zapomniał, jak się obsługuje pilota. Wołał mnie co chwilę, a to żeby pomóc mu film znaleźć, a to żeby pogłośnić, czy przyciemnić światełko. I za każdym razem, kiedy mu coś tłumaczyłam, patrzył się na mnie, nie, przepraszam, gapił się na mnie niesmacznie. W pewnym momencie poprosiłam moją przełożoną, żeby ona odpowiedziała na jego kolejne wezwania. Jak widać, dla niektórych granica moralności kończy się w jednym rzędzie za małżonką. 

#3 Zapomniany pakunek
Historia ta nie przydarzyła się mnie osobiście, ale jednej z moich koleżanek. Różne już rzeczy na pokładzie się widziało i o różnych słyszało, dlatego jestem w stanie uwierzyć w wielkie roztargnienie pasażerów. Po jednym z krótkich lotów między krajami Zatoki Perskiej, pasażerowie jak zawsze wysiedli, zabierając swoje torby i walizki, a załoga przystąpiła do przeszukiwania samolotu. Najczęściej na siedzeniach znajdujemy książki, okulary, szale, apaszki, a w schowkach nad głową torby z zakupami ze strefy bezcłowej. Jedna z dziewczyn przeszukiwała więc swoją strefę samolotu, jak zawsze, rutynowa dla nas czynność. Zerknęła do kolejnego ze schowków nad głową i stanęła w osłupieniu. W białym kocyku spało sobie niemowlę... Słyszałam już, że ktoś kiedyś dziecka zapomniał, ale co ono robiło w schowku nad głową?? Dziewczyna przecierając oczy zadawała sobie pytanie, czy widzi to, co widzi, kiedy to wbiegł roztrzęsiony ojciec, trzymając się za głowę i krzycząc "Baby! Baby! Baby!" Okazało się, że tatuś podróżował z siedmiorgiem (!!!) dzieci. Po wylądowaniu, chcąc zabrać torby ze schowka, położył tam na chwilę niemowlę, żeby zwolnić ręce, wziął torby, zgarnął resztę dzieci i udał się do wyjścia. Na szczęście tuż po wejściu do terminalu zorientował się, że liczba dzieci się nie zgadza i biegiem zawrócił. Mam tylko nadzieję, że w międzyczasie reszta dzieci mu się nie rozproszyła po lotnisku. 
A niektórym ludziom się wydaje, że podróżowanie z jednym dzieckiem jest uciążliwe.

#4 Grunt to przygotowanie
Bariera językowa wcale nie musi być przeszkodą w podróżowaniu. Na pokład jednego z lotów przez Atlantyk weszła kiedyś stara kobiecinka z Indii, z tekturową tabliczką na lince przewieszonej przez szyje, która mówiła "Nie mówię po angielsku. Proszę o danie wegetariańskie i sok jabłkowy". Było to urocze, ale niepotrzebne. Loty do stanów zawsze w 80% wypełnione są pasażerami narodowości indyjskiej (za to z paszportami z wszystkich innych krajów, tylko nie z Indii), więc zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże przetłumaczyć.



6 komentarzy:

  1. wszystkie historie niby się łączą pod względem miejsca zdarzenia ale każda jest totalnie od siebie różna.. niesamowite :)

    ps. nie wyobrażam sobie Ciebie i tej sytuacji z siedemnastolatkiem.. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że co, że niby za miła jestem? ;) Każdy ma granice wytrzymałości, a ta praca nauczyła mnie, że czasami trzeba pazura pokazać, żeby wyegzekwować to, czego się chce

      Usuń
  2. Fajny ciekawy blog. Na ostatniej rekrutacji w Krakowie pojawiło się 10 chętnych w tym 4 facetów !! Już chyba ten boom minął kiedy dziewczyny zrobiły by wszystko byle się dostać do linii z Zatoki Perskiej. Zresztą dwie koleżanki wróciły po paru miesiącach z Dubaju gdzie pracowały dla Emirates bo nie wytrzymały kultury bycia w tym kraju. Warto również pisać o negatywnych aspektach bo nie jest to praca dla wszystkich. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Czego w Dubaju poza mężczyznami z Pakistanu,Tadżykistanu i temperaturą latem nie można wytrzymać?
    Życzliwości ? Braku pijanych ludzi na ulicach, bezdomnych ? Braku kradzieży ? Braku adrenaliny gdy o 2 w nocy na każdej ulicy nawet w środku miasta ktoś może Ci coś zrobić ? Braku odkrytych wszystkich części ciała przez społeczność i obmacywania się gdzie to tylko możliwe publicznie ? Czystości ?
    Aby nie wytrzymać kultury bycia w Dubaju trzeba albo lubić sobie wypić zawsze i wszędzie, albo uwielbiać kuse ubrania albo być złodziejem :)
    Może koleżanki nie wytrzymały ogromnej ilości nauki i nie przeszły testów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj ze zrozumieniem, po paru miesiącach a nie tygodniach ! Testy są bajecznie łatwe skoro większość zdaje na 100 %. W końcu są one przygotowane i dla tych mniej inteligentnych z innych krajów. Jak jesteś taka napalona to jedź i zobacz a jak już jesteś to dobrze, że Tobie się podoba ;)

      Usuń
  4. please could you write in english? 🙏😥

    OdpowiedzUsuń