obraz

obraz

niedziela, 28 sierpnia 2011

Szkolenie


Myślałam, że dni tygodnia mylą się tylko podczas urlopu. Tutaj w Doha – nigdy nie wiem jaki mamy dzień. O ile to nie jest czwartek. Szkolenie mamy 6 dni w tygodniu, piątek jest wolny, więc w czwartek głośno się o tym mówi.

Szkolenie jest bardzo intensywne, codziennie mamy mnóstwo nowych rzeczy do zapamiętania. Ale Kiedy wchodzi się przed 8:00 do budynku i widzi się już wyszkoloną załogę krzątającą się po korytarzach, to aż się chce uczyć! Wszystko jest tu tak dobrze zorganizowane, dopięte na ostatni guzik, wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku – pełen profesjonalizm, co sprawia, że podoba mi się tu jeszcze bardziej.

Pamiętam narzekanie, od szkoły podstawowej, przez liceum, nawet na studiach: „Po co my się tego uczymy? Przecież nigdy nam się to w życiu nie przyda.” Tu nie można tego powiedzieć. Od samego początku, zaraz po przywitaniu (szefowie każdego działu osobiście zeszli się z nami przywitać na powitalnym „tea party”) i szczegółowym przedstawieniu wszystkich zasad, których pod żadnym pozorem nie wolno nam złamać, od razu przeszli do rzeczy. Same konkrety. Godzinka na temat gdzie co załatwić i do kogo zadzwonić, przywitanie z trenerem naszej grupy (Zenos z Indii, bardzo ciekawy i zabawny człowiek). Do tej pory już nas przeszkolili jak mamy wyglądać i jak nie wyglądać ;) Jak się zachowywać w poszczególnych sytuacjach. Była też wycieczka po samolotach (Airbus A320 i A330), obowiązki na pokładzie i sporo rzeczy do wkucia na pamięć. Już na trzeci dzień trzeba było znać 3-literowe kody ponad 100 lotnisk, do których latamy. I teraz jestem wdzięczna wszystkim swoim nauczycielkom geografii, bo jednak się to na coś przydało. Nie robiłam takich byków, jak na przykład koleżanki z Tajlandii, według których Bukareszt jest na Dalekim Wschodzie.

Jutro mamy dzień badań lekarskich, więc dzisiejszy wieczór wolny od nauki. Znam już grafik zajęć na październik i wiem, że mój pierwszy obserwacyjny lot przypadnie na 16 października, nie wiem jeszcze gdzie. Tego dowiem się za około miesiąc. Proszę wszystkich o przygotowanie kciuków na 13 października, bo wtedy będzie mój final exam. Oczywiście wszystko zależy od tego, czy wszystkiego na czas się nauczę (oczywiście, że się nauczę!), ale kciuki na pewno pomogą zwalczyć stres temu towarzyszący.

W ten weekend do naszego budynku przyjechała kolejna grupa dziewczyn. Jest wśród nich jedna Polka i jest moją sąsiadką J Mam też polskie programy TV, polskie radio – prawie jak w domu. Tylko Was wszystkich brakuje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz