obraz

obraz

piątek, 2 września 2011

Kilka ostatnich dni


31.08.2011 - Bar & Meal Services
Mam już za sobą bardzo ciekawe zajęcia – obsługa baru podczas lotu.  Nauczyłam się przyrządzać kilka ciekawych drinków. Serwujemy też whisky, brandy, gin i 4 rodzaje wina (francuskie i chilijskie). Oczywiście wszystkie te rodzaje musimy znać. Nie jest źle, obsługa klas Premium (pierwszej i business) wymaga znajomości aż 42 rodzajów win! Ale to dopiero za pół roku. Najpierw trzeba spędzić trochę czasu w klasie ekonomicznej. Tak samo jeśli chodzi o najdłuższe loty (USA, Australia, Ameryka Południowa itp.) – te są obsługiwane przez Boeinga 777 i Airbusa A340, na których będzie nam wolno latać dopiero po jakimś czasie.

Na razie szkolimy się z 7 rodzajów samolotów (Airbus A319, A320, A321, A321 bi-class, A330 bi-class, Bi-class extended, tri-class) i to naprawdę wystarczy. Jest całe mnóstwo informacji, które trzeba sobie przyswoić o każdej z tych maszyn. Zaczynając od ilości pasażerów, miejsc dla poszczególnych członków załogi, stref pracy, a kończąc na rozmieszczeniu takich drobiazgów, jak rozkłady lotów, poszewki na poduszki, czy torebki w razie choroby lokomocyjnej. A przypominam, że cały czas jesteśmy w dziale Cabin Service. Nauka otwierania różnego rodzaju drzwi przyjdzie później.

Okazuje się, że kciuki trzeba będzie trzymać szybciej, niż mi się wydawało. W sobotę (03.09) mamy egzamin z obsługi baru. Część teoretyczna i praktyczna. Nie wiem jeszcze jak to będzie, bo dziś obsługa pasażera (JEDNEGO!), który poprosił o Krwawą Mary zajęła mi kilka minut. I to jeszcze dostał 5 kropli Wooster Sauce (nie wiem jaki jest polski odpowiednik) zamiast przepisowych dwóch, tak mi jakoś za dużo skapnęło, więc po takim drinku mógłby zacząć zionąć ogniem ;) A gdzie pozostali pasażerowie? To wszystko trzeba robić tak sprawnie, tak skoordynować ruchy, najlepiej robić kilka rzeczy jednocześnie, do każdego pasażera zwracać się imiennie (w końcu jesteśmy 5-star Cabin Crew) i pamiętać, żeby czasem nie podać arabskiemu pasażerowi lewą ręką, nawet jeśli siedzi po naszej lewej.

Jakie było nasze zdziwienie, kiedy dziś rano idąc na kawę w budynku, gdzie mamy szkolenie, nie było żadnych zasłon na drzwiach wejściowych do kawiarni. To oznacza, że Ramadan się skończył! Życie stanie się teraz łatwiejsze. Przypomnę, że podczas Ramadanu przez cały dzień obowiązuje ścisły post – zakaz jedzenia, picia i palenia w miejscach publicznych. Obowiązuje wszystkich. Ci którzy nie poszczą mogą jeść, ale najlepiej w swoim domu, żeby nikt nie widział. Dlatego wszystkie restauracje, bary i fastfoody w mieście były zamknięte do godz. 18:00 i dlatego na drzwiach wejściowych do kawiarni w budynku szkoleniowym były zasłony, żeby czasem jakiś arabski pracownik nie widział, jak inni nie-arabscy pracownicy jedzą. To by tylko wodziło go na pokuszenie. Teraz, skoro Ramadan się skończył wreszcie nie trzeba czekać ze zrobieniem zakupów do godziny 20, można legalnie chodzić sobie po mieście z butelką wody.

Z kawiarnią w budynku szkoleniowym wiąże się jeszcze jedna zasada wprowadzone przez samego CEO, szefa najwyższego z najwyższych w QA. Kiedy w kawiarni są dziewczyny z grup treningowych, to w tym samym momencie nie mogą tam przebywać chłopcy, którzy się szkolą. Załoga już przeszkolona – ok., trenerzy – ok., ale uczestnicy szkolenia przeciwnych płci – zabronione. Ktoś musi wyjść. Na początku myślałyśmy, że to dotyczy wszystkich osobników płci przeciwnej, niezależnie od ich stanowiska. Więc kiedy pewnego razu podczas lunchu usiadł koło nas chłopak w mundurze cabin crew, popatrzyłyśmy tylko na siebie pytająco, nie wiedząc czy już mamy wyjść, czy za chwilę. Kiedy zaczął z nami rozmawiać, to już całkiem byłyśmy osikane ze strachu. Powiedziałyśmy, że niestety ale nasza przerwa dobiegła końca i musimy już iść. Uciekłyśmy szybko, wyrzucając niedokończone posiłki. Później dopiero się okazało, że niepotrzebnie :) Nasz instruktor wyjaśnił: „Cabin Crew – ok., trainee – NO”.
Jest sporo zasad do przestrzegania, ale skoro już tu jesteśmy, to głupio byłoby wylecieć za coś, czego można łatwo uniknąć. Dobra lekcja z dyscypliny.

01.09.2011
Kolejne praktyczne zajęcia – tym razem z przygotowywania posiłków. Kolejna porcja wiedzy. To niesamowite ile różnych menu ma jedna linia lotnicza. W każdy rejon świata – inne menu. Bo przecież co innego zaserwujemy pasażerowi indyjskiemu, japońskiemu i jeszcze co innego europejczykowi. W każdym locie do wyboru są dwa dania i jedno wegetariańskie. A nazwy są takie, że można sobie język połamać. I znowu trzeba uważać na tyle szczegółów przy serwowaniu – to trzymaj w prawej ręce, nalewaj lewą, najpierw podkładka – logo na spodzie, potem taca, koniecznie po lewej, nie zapomnij położyć na niej ciepłej bułeczki (szczypcami, bo przecież nie ręką), zapytaj o wino, jeśli chce, to jakie, jeśli nie chce, to zaproponuj co innego, jeśli puszka – kapselek cały zdjęty, puszki nie kładź na stoliku, ale butelkę koniecznie postaw, kawę i herbatę podaj na podstawce, ale sok i wodę z ręki, kubeczek uszkiem w stronę siedzenia, logiem do pasażera i tak dalej, i tak dalej…

Piątek mamy wolny, do tego dziś Mahika miała urodziny, dlatego postanowiłyśmy popołudniu wybrać się całą naszą grupą (17 osób) do Souq Waqiuf. To taki otwarty market, coś w rodzaju targu, gdzie można kupić różne różności. Ale my tym razem nie skupiłyśmy się na zakupach, tylko na spędzeniu wspólnie czasu. Czaiłyśmy się na shishę, ale jakoś nie mogłyśmy się zdecydować. Może następnym razem. Wieczór zakończył się bardzo miło, bo po powrocie do mieszkań (jak zawsze przed 22) spotkałyśmy się wszystkie w jednym pokoju i zrobiłyśmy imprezę. Były i tańce i jedzenie, duuużo jedzenia. Erica (z Japonii) jest świetną kucharką, o czym wszystkie się mogłyśmy wczoraj przekonać. Jak widać, do dobrej imprezy nie są nam potrzebni ani chłopcy, ani alkohol ;)

Zdjęcia z samej imprezy wrzucę następnym razem, bo nie mam ich jeszcze zgranych od koleżanek. 








3 komentarze:

  1. Jak to czytam to wszystkiego Ci zazdroszczę ;D jeszcze każdego dnia coraz bardziej ;P a wogóle jak to wszystko zapamiętujesz? ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Daję radę, w głowie mam jeszcze mnóstwo miejsca na nowe informacje ;)
    Zazdrościsz? To zapraszam do Krakowa 10 września - Qatar Airways Open Day, możesz do mnie dołączyć :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cholera, dzieje się u Ciebie. Wiedziałem, że to wszystko będzie intensywnie, ale że tak od razu? Respect za ogarnianie wszystkiego:)

    OdpowiedzUsuń