Nie raz podczas lotu, kiedy zerknę sobie za okno i widzę szeroką wodę, rozległy piasek albo wysokie, wysokie szczyty gór, dociera do mnie, jaki człowiek jest malutki.. Gdzieś tam, na dole chodzi sobie tylu ludzi, przekonanych o swojej wyższości nad innymi. Zadzierają nosy coraz wyżej, mierząc swoją wartość według tego, co u nich na koncie, w garażu, czy w jakiejś innej dziupli. Myślą sobie "Ja tu rządzę! Ja mam władzę! Ja.. ja... JA... JA!!!". Ale nic nie zmieni faktu, że cały czas są tacy malutcy względem świata i wystarczy jedno DUP! od Matki Natury i nie ma człowieka!
A czemu mnie znowu na takie filozofowanie wzięło? Bo nie wiem dlaczego ludzie wpadają w taką manię wielkości. W Nowym Jorku wszystko okazało się takie, jak sobie wyobrażałam: wysokie, ciasne i wypchane ludźmi. Nie w złym tego słowa znaczeniu. Po kilku minutach spaceru można się do tego przyzwyczaić, a jak po jakimś czasie ludzie zaczynają ciebie pytać o drogę, myląc cię z Nowojorczykiem, to nawet ciasny Manhattan robi się przyjemny.
Byłam zbyt wykończona lotem na większe zwiedzanie, więc tym razem skończyło się tylko na spacerze do Times Square i Empire State Building. Ale resztę na pewno nadrobię następnym razem.
Empire State Building przez 41 lat był najwyższym budynkiem świata (381m) dopóki nie postawiono bliźniaczych wież World Trade Center. Z tarasu widokowego rozciąga się niesamowity widok na miasto.
Kiedy wracałam z Empire State Building, w pewnym momencie mój wzrok przykuła studzienka kanalizacyjna, z ktorej unosiła się para. Od razu przyszła mi do głowy jedna myśl - tam mieszkają Żółwie Ninja! :D No bo kto nie oglądał bajki o zmutowanych żółwiach żyjących w podziemiach miasta? Czy to tylko ja jestem takiej starej daty? ;)
Następnego dnia od rana za oknem było widać tylko strugi deszczu. Pogoda nie poprawiła się do wieczora, a nawet do deszczu dołączyła burza. Po raz pierwszy w mojej lotniczej karierze zaliczyłam start podczas burzy z piorunami. Ale pilot przed startem uspokoił nas, że w niczym to nie zagraża i szybko wzbijemy się na odpowiednią wysokość, gdzie lot będzie spokojny i bezpieczny.
Mam zdecydowany niedosyt po Nowym Jorku. I już wiem, że następnym razem po locie od razu pójdę spać, wstanę wcześnie rano następnego dnia i wio na Manhattan!
Nowy Jork, USA 17-18.09.2012 (N) |