obraz

obraz

czwartek, 25 lipca 2013

Lipcowa cisza

Po pierwsze dziękuję za wszystkie gratulacje :) Milo wiedzieć, że tyle osób mi kibicuje. Do treningu coraz bliżej, znowu będzie masa nowych rzeczy do przyswojenia, siedzenie nad książkami przez dwa tygodnie i egzaminy. Wiem jednak, że mogę liczyć na sporo kciuków trzymanych za powodzenie ;)

Lipiec nie obfitował za bardzo w posty na moim blogu. W tym miesiącu moje pobyty za granicą były wyjątkowo krótkie, co nie sprzyja zwiedzaniu. Londyn, Paryż po raz n-ty, tak właśnie żegnam klasę ekonomiczną. Na szczęście była też Japonia, z której relację zamieszczę wkrótce.

A w Katarze Ramadan trwa w najlepsze. Za dnia miasto śpi, wszystko pozamykane, instytucje pracują krócej. Zjeść poza domem można dopiero wieczorem, po godzinie 18. W ciągu dnia pozostaje więc tylko zaszyć się w zaciszu mieszkania albo podsmażyć się trochę na plaży (oczywiście tej poza miastem, bo nie da się wysiedzieć na słońcu bez łyka zimnej wody). Na początku lipca miałam znów Bardzo Wyjątkowego Gościa na kilka dni, moje serce więc wypełniło się radością, a lodówka pierogami :)





Z moją ukochaną Mamą

Na koniec jeszcze wzmianka o sierpniu. Ponad połowa miesiąca mi zejdzie na trening. Później trzeba odbyć kilka lotów obserwawczych, tak jak tuż po ukończeniu pierwszego treningu. Pamiętam jakby to było wczoraj, jak się stresowałam i plątałam między pokojem i kuchnią, nie wiedząc, za co się złapać. Teraz będzie inaczej, ale stres też na pewno będzie. Ale to taki zdrowy, motywujący stresik, więc nie ma się czego obawiać. Zaraz po treningu mam trzy krótkie loty, żeby wpaść w rytm. Zaraz po tym Bangladesz i Indie. Cóż, nie są to moje ulubione miejsca, ale w Indiach zatrzymam się tym razem w Delhi, więc może nie będzie tak źle. Koniec miesiąca we włoskich barwach - Mediolan. Nie byłam tam ponad rok, więc czas najwyższy odwiedzić to miejsce.

A oto i cały grafik sierpniowy:
01-17 - trening
18-19 - OFF
20 - Abu Dhabi, ZEA; Dammam, Arabia Saudyjska
21 - Amman, Jordania
22-24 - Dhaka, Bangladesz
25-26 - Delhi, Indie
27-30 - OFF
31-01 - Mediolan, Włochy

Swoją drugą rocznicę pobuty w Katarze będę świętować w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Arabii Saudyjskiej. A raczej na pokładzie samolotów lecących właśnie w tamtych kierunkach. Tak, to już dwa lata odkąd opuściłam nasz piękny kraj. A czas płynie szybciej i szybciej...


3 komentarze:

  1. Hejka :-) jak znajdziesz czas to bylabym wdzieczna o udostepnienie info gdzie ta plaza ze zdjec sie znajduje jakas nazwa cokolwiek :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Na zdjęciach Sealine Beach Resort, 45 min jazdy samochodem na południe od Doha. W tygodniu za wstęp płaci się koło QR75 z tego co pamiętam, z naszym magicznym ID - QR15 zniżki. Na miejscu jest restauracja, więc można i coś zjeść i piwka się napić (oczywiście jak tylko Ramadan się skończy). W piątki i soboty wstęp dwa razy droższy, a miejsce wypełnione rodzinami z dziećmi. Oprócz basenu widocznego na zdjęciach jest dostęp do plaży, można wypożyczyć skuter wodny i inne wodne bajery. Można też przejechać się brzegiem plaży na koniu lub wielbłądzie :) Ale reklamę zrobiłam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. profesjonalna reklama ;]
    dzieki moze sie wybiore bo wyglada interesujaco :)

    OdpowiedzUsuń