obraz

obraz

wtorek, 10 września 2013

Bangladesz - nie!

Jeżeli ktoś czeka na relację z pobytu w Bangladeszu, to się niestety zawiedzie. Miałam dwa loty do Dhaki, w krótkim odstępie czasu. Jak zawsze przed lotem do nowego miejsca, robiłam małe rozeznanie w necie, chociaż od początku byłam negatywnie nastawiona do tego miejsca. Znalazłam artykuł, który zaczynał się słowami "Na pierwszy rzut oka Dhaka może zniechęcać: chaotyczna, brudna, hałaśliwa, zatłoczona. Trzeba mieć sporo samozaparcia, by się tam odnaleźć. Dlatego nie jest to miasto dla przeciętnego turysty - raczej dla poszukiwacza przygód, osoby pragnącej poznać smak prawdziwego życia." Poszukiwacz przygód w Bangladeszu? Nie, to zdecydowanie nie ja. 

To tylko potwierdziło moje zamiary spędzenia całego pobytu w hotelu. Tylko proszę mnie nie osądzać, że wymyślam. Trochę biedy i brudu, a ja już rezygnuję z wyjścia do ludzi. To nie tak. Jak się nie czuję bezpiecznie w danym miejscu, to przepraszam bardzo, ale wolę doczekać do moich kolejnych urodzin w jednym kawałku, niż pozwolić, żeby bangladeska świątynia była ostatnią rzeczą, którą w życiu zobaczę. Tyle się ostatnio słyszy, pięciu hindusów zgwałciło i zmaltretowało kobietę, kogoś tam z pociągu wypchnęli... o nie, podziękuję. Tym bardziej, że przeraża mnie sam widok niektórych bangladeskich obywateli. Wychudzeni, ciemnoskórzy mężczyźni o bujnej, czarnej czuprynie, na widok kobiety z Europy zbereźne myśli są wypisane niemalże na ich czołach, oczy szeroko się otwierają i nie spuszczają z ciebie wzroku, aż nie znikniesz z ich pola widzenia. Włos się jeży... 

Nikogo nie chcę jednak obrazić. Jestem pewna, że i w Bangladeszu można znaleźć ciekawe i warte zobaczenia miejsca. Na pewno są też dobrzy i uczciwi ludzie, ale nie mnie przyjdzie się o tym przekonać.

Zamieszki w Bangladeszu po zawaleniu się fabryki odzieżowej w kwietniu 2013. W ruinach budynku zginęło ponad 200 osób.
.

3 komentarze:

  1. POPIERAM! Zdala od tego hinduskiego narodu gwalcicieli :/ Feee

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy wpisany w rozpisce "urlop" oznacza, że koleżanka zawita też do Polandii? Może piwo urodzinowe, co?:)

    OdpowiedzUsuń