... tym w Doha i tym w powietrzu.
Przeczytałam w Internecie, że 3 listopada częściowe zaćmienie słońca będzie widoczne w Doha. Co prawda tego dnia w moim grafiku był pierwszy z czterech dni stand by, co przy odrobinie szczęścia mogło oznaczać jakiś ciekawy lot, ale przy dzisiejszych realiach oznacza to siedzenie w domu. Obecnie mamy tyle cabin crew, że rzadko kogoś wyciągają na lot w ostatniej chwili. Moja współlokatorka przesiedziała ostatnio w domu 5 bitych dni z oczami wlepionymi w telefon, który nie zadzwonił. No cóż, w naszej pracy bywają i takie dni. W każdym razie tym razem dla mnie to oznaczało polowanie na zaćmienie. Wiedziałam, że ma być około 16:30 czasu lokalnego, więc już pół godziny wcześniej zaczęłam próby z aparatem i telefonem. Jakie będzie najlepsze ujęcie, czy jedna para okularów przeciwsłonecznych przed obiektywem wystarczy, czy muszą być dwie. Szybko się okazało, że zwykły aparat fotograficzny wygrywa z tym, rzekomo lepszym w iPhonie. I tak po zrobieniu kilkudziesięciu zdjęć mogę pokazać Wam kilka, na których udało mi się złapać zaćmienie.
|
Podwójna ochrona na oczy |
Innym z kolei razem położyłam się spać nad ranem, bo po kolejnym długim locie zegar mi się znów rozstroił. Śpię sobie w najlepsze, a tu nagle budzi mnie hałas. Huk jak na wojnie. Kraj arabski w końcu, nigdy nic nie wiadomo. Wyglądam za okno - nic nie widać. Może mi się przyśniło. Wgramoliłam się więc z powrotem pod kołdrę, ale po chwili usłyszałam to samo. Wtedy skojarzyło mi się, że od czasu do czasu z lotniska katarskiego startuje sobie jakiś myśliwiec. Gdzie i po co on leci, tego nie wiem i nie chcę wiedzieć. Ale tym razem huk trwał o wiele za długo i powtarzał się zbyt często. Ubrałam się więc i usiadłam w oknie, wypatrując na niebie czegoś niezwykłego. I w końcu widzę w oddali szereg myśliwców, a właściwie Hawków, jak się później okazało. Akrobacje, kolorowe smugi za samolotami, tworzone formacje różnych kształtów. Co prawda wszystko odbywało się w sporej odległości od mojego budynku, ale kilka zdjęć udało mi się zrobić. A parę razy nawet czerwone strzały przeleciały nad moim budynkiem. Tak zsynchronizowane, odległości między nimi w ogóle się nie zmieniały. To się nazywa precyzja.
Wygooglałam sobie później, że to Zespół Akrobacyjny Królewskich Sił Powietrznych Wielkiej Brytanii Red Arrows. Przylecieli do Dubaju na Dubai Air Show i przy okazji postanowili zrobić sobie wycieczkę po okolicy i dać kilka darmowych pokazów, między innymi w Katarze czy Bahrajnie. No miło z ich strony. Szkoda że dowiedziałam się o tym tak późno, bo można by show z bliska obejrzeć. A tak to tylko patrzyłam, jak mi się szyby w oknie trzęsą. Wszystko trwało może z 15-20 minut, po czym na niebo wróciły katarskie loty komercyjne.
Pod tym linkiem można obejrzeć więcej popisów Red Arrows.
W miesiącu jedną trzecią albo i więcej spędzam poza Doha. Dlatego moje okno to nie tylko to w budynku, w którym mieszkam. To także to małe okienko w drzwiach w samolocie. To przez to małe 10x10cm czasami można zobaczyć widok zapierający dech w piersiach. To stąd widziałam Himalaje, bezkres oceanu, czy pustyni. A podczas ostatniego lotu z Waszyngtonu zrobiłam sobie małą wycieczkę geograficzną. I tak jak już przelecieliśmy nad Atlantykiem, lecieliśmy nad Hiszpanią, udało mi się wypatrzeć coś, co wyglądało jak tor wyścigowy. Teraz już wiem, że to Tor Ricardo Tormo koło Walencji, gdzie odbywają się motocyklowe mistrzostwa świata. Chwilę potem Walencja wraz ze swoim pięknym wybrzeżem zachwyciła swoim urokiem.
|
Walencja, Hiszpania |
|
Walencja, Hiszpania |
Spojrzałam na mapę, którą wyświetlamy na pokładzie, żeby każdy mógł sobie śledzić trasę przelotu i zauważyłam, że będziemy lecieć nad imprezową wyspą - Ibizą. Nigdy tam nie byłam, więc zrobiłam chociaż zdjęcie z lotu ptaka. A raczej samolotu, bo ptaki chyba tak wysoko nie latają )
|
Ibiza |
|
Ibiza |
Następny widok też zrobił wrażenie, zwłaszcza, że był po słonecznej stronie samolotu, więc promienie słońca sprawiły, że tafla wody lśniła niczym jedwab. Przedstawiam miasto Annaba w Algierii.
|
Annaba, Algieria |
|
Annaba, Algieria |
Kolejne miasto za oknem było bardzo rozległe. Rozciągało się na wiele kilometrów. Coś mi jeszcze w głowie zostało z lekcji geografii (ba! Przecież nawet maturę z geografii zdawałam!), więc domyślałam się co to za miejsce. Rzut oka na mapę potwierdził moje przypuszczenia - Tunis, Tunezja.
|
Tunis, Tunezja |
|
Tunis, Tunezja |
|
Tunis, Tunezja |
Kiedy mijaliśmy kolejną wyspę, nie miałam pojęcia co to jest. Nazwa wyspy Pantelleria też mi za wiele nie powiedziała, ale pomiędzy drobnymi obłoczkami wyglądała uroczo. Później w oddali było widać Sycylię, wyspę włoskiej mafii, ale niedługo potem niebo pokryło się grubą warstwą chmur. Chwilę potem pasażerowie zaczęli się budzić, gotowi na śniadanie, więc tu skończyła się moja wycieczka geograficzna. Kolejny raz za okno wyjrzałam tuż przed Doha, kiedy podchodziliśmy do lądowania.
|
wyspa Pantelleria |
|
W oddali słabo widoczna Sycylia |
Zdecydowanie lubię swoje okno. I to duże i to małe.
mega interesujące zdjęcia :) pięknie!
OdpowiedzUsuńMartyna, jeśli mogę spytać. Wierzysz w Boga? Jakiego jesteś wyznania? ;)
OdpowiedzUsuńTo bardzo prywatne pytanie, więc pozwól, że zatrzymam to dla siebie.
UsuńPrzepraszam że zapytałam, ale jestem ciekawa czy ma to jakieś znaczenie w czasie rekrutacji i ogólnie czy w Arabowie pracodawcy zwracają uwagę na wiarę stewardess.
UsuńAbsolutnie nie ma to żadnego znaczenia. Wśród stewardess mamy obecnie 114 narodowości z różnych kultur, środowisk i o różnych wyznaniach.
UsuńDziękuję za odpowiedź! ;)
UsuńPiękne widoki! Jeżeli nie masz nic przeciwko, zatrzymam się na Twoim blogu na dłużej ;)
OdpowiedzUsuńKocham Twoje małe i duże okno...ILY!
OdpowiedzUsuńSuper :) chętnie bym tam wyemigrował na zimę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie że masz taką prace dzięki której możesz zwiedzać Świat.Pozdrawiam i powodzenia. Andrzej
OdpowiedzUsuńJak chcesz sie dowiedziec co sie dzieje w Polsce i nie martwic sie czy twoj komentarz sie pojawi to zapraszamy na http://politycznie.biz
OdpowiedzUsuńPowodzenia i dalszych sukcesów. Podobnie jak mój poprzednik chciałbym Ciebie prosić z całego serca prosić - nie zapomnij o Bogu. W pracy jesteś " bliżej Niego " więc o Nim, o Jezusie i Jego Matce nie zapominaj. Jeszcze raz pozdrawiam, a także i ja będę miał Ciebie w swojej modlitwie.
OdpowiedzUsuńJestem starszą już osobą ale podróże zawsze mnie interesowały. Toteż z wielkim zainteresowaniem wszystko przeczytałam i to tak jakbym tam była. Powodzenia. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuń