obraz

obraz

sobota, 8 lutego 2014

Hiszpańska Wioska

Lot wydawał się niezmiernie długi, trwał 6:40. Pasażerowie pojedli i poszli spać (szczęściarze, zasnęli bez problemu). Obudzili się dopiero kiedy zaczęliśmy podgrzewać śniadanie i zapach jajecznicy z kolendrą, miętą i pomidorami oraz naleśników z jagodami i ricottą rozniósł się po kabinie. Lot przebiegł bez żadnych rewelacji. Wszystko ładnie, pięknie, wręcz podręcznikowo.

Zawsze lubiłam pokoje hotelowe na wysokich piętrach. Więc kiedy dostałam klucz do pokoju numer 1817 ruszyłam prosto do windy. Za oknem przywitał mnie niesamowity widok. Przede mną Torre Akbar, którą już kiedyś porównywałam do znajdującej się w Doha Burj Qatar (można o tym przeczytać w tym poście). Kiedy na oddalone wzgórze "porośnięte" budynkami zaświeciło słońce, powstał piękny, hiszpański obrazek. Oceńcie sami.




Kiedy już część załogi wybrała się na zakupy lub do wciąż nieukończonej katedry Sagrada Familia, którą też już mam zaliczoną, ja ruszyłam w inną stronę. Moim celem była Poble Espanyol - Hiszpańska Wioska, znajdująca się na górze Montjuic. Cały kompleks został zbudowany w 1929 roku z okazji Światowej Wystawy EXPO, która odbywała się wtedy w Barcelonie. Celem było przedstawienie najbardziej charakterystycznych i znanych elementów architektury i obyczajów z najdalszych zakątków Hiszpanii. Miejsce miało być dostępne przez sześć miesięcy, a następnie rozmontowane. Ale ogromne zainteresowanie sprawiło, że władze miasta zachowały miasteczko, które w dniu dzisiejszym jest jedną z największych atrakcji Barcelony.  

Budynek reprezentujący region Aragon

Budynek reprezentujący region Aragon

Budynek reprezentujący region: po lewej i prawej Galicja, na wprost - Aragon

Twórcy zwiedzili 1600 hiszpańskich wiosek w poszukiwaniu miejsc i budynków, które mogłyby być reprezentacyjne dla danego regionu. Rezultatem tych podróży jest 116 budynków poprzeplatanych ulicami i placami z różnych rejonów kraju. Można się tu przyjrzeć pracy rzemieślników: szklarzy, ceramików, tkaczy i kupić ich świeżo wyrobione dzieła. Jest też mnóstwo restauracji i kawiarni, a nawet pijalnia czekolady.

Budynek reprezentujący region Andalucia

Budynek reprezentujący region Andalucia

Wszystkie ulotki mówiły, że pośród spacerujących turystów toczy się normalne, życie, gdzie można obserwować owych rzemieślników przy pracy. Jednak chyba i dla jednych i drugich była nie ta pora. Początek lutego to jeszcze nie sezon turystyczny, więc minęłam tylko kilka, może kilkanaście osób. Co do rzemieślników, też była ich tylko garstka. A przy pracy widziałam zaledwie dwoje: hafciarkę i pana, który robi gitary (niestety, nie znalazłam nazwy tego zawodu. No bo przecież nie "gitarzysta"). Ale warto było tu przyjechać choćby dla tych uliczek, umalowanych kwiatami i drzewami mandarynkowymi. 









Zawsze byłam zwolenniczką transportu publicznego. Jeśli można gdzieś dojechać metrem, czy autobusem, to ja jak najbardziej. Sama sprawdzam trasę, wiem gdzie jadę, nikt mnie na podkręcony licznik nie naciągnie. No i przede wszystkim tanio. Ale tym razem perspektywa spaceru 20-minutowaego z górki do najbliższej stacji metra sprawiła, że bardzo szybko wypatrzyłam czarno-żółtą taksówkę. Różnica w cenie wyszła zaledwie kilka euro, więc od czasu do czasu mogę sobie pozwolić na mały przejaw lenistwa i wygody. Po powrocie do hotelu odkryłam, że byłam całkiem blisko Magicznej Fontanny Montjuic, której wody podczas wieczornych pokazów skaczą do dźwięków muzyki, tworząc rozmaite przestrzennie ukształtowane elementy i figury, dodatkowo podświetlane różnymi kolorami. Mało tego, jak przejrzałam swoje zdjęcia, okazało się, że nawet tą fontannę minęłam! To się nazywa źle odrobione zadanie domowe. Ale na swoje wytłumaczenie mam fakt, że fontanna była wyłączona. W końcu sezon turystyczne jeszcze nie rozpoczęty. 

W Barcelonie jest jeszcze multum miejsc do zobaczenia, dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny wyjazd w hiszpańskie regiony.  



Barcelona, Hiszpania 04-05.02.2014

14 komentarzy:

  1. Hej Martyna!
    Czemu w albumie zdjęć na pierwszym miejscu stoi przeważnie foto z łóżkiem w pokoju? Masz jakiś schemat wrzucania zdjęć do albumu? :P
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, jak zaczęłam podróżować, to zawsze byłam pod wrażeniem hoteli, w których się zatrzymujemy, więc jak tylko weszłam do pokoju, robiłam zdjęcie. Teraz jak jadę drugi raz w to samo miejsce, to przypominam sobie hotel ze zdjęcia ;)

      Usuń
    2. Kumam. Wiesz, że to nawet dobry trik jest z tym zdjęciem pokoju. Jak się ogląda album z dużą ilością zdjęć (tak powyżej 100, a takich trochę masz) na full screen i przeleci wszystkie zdjęcia, to można się zagubić i nie ogarnąć, że to już się widziało. A jak po raz drugi zobaczysz zdjęcie łóżka, to od razu wiesz, że to powtórka i wszystko obejrzane.

      Usuń
  2. Pana robiącego gitary faktycznie gitarzystą nie nazwiemy, chyba że po pracy gra na gitarze i tworzy muzykę. Nazwiemy go lutnikiem - lutnik to osoba zajmująca się produkcją gitar. Ciekawy wpis, przyjemnie się czytało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uzupełnienie :) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Proszę uprzejmie - jeżeli chodzi tu o mój komentarz o lutniku, którego obecnie nie widzę. Usunęłaś hehe:) Hiszpania jest bardzo ładna, miałem okazję zwiedzić Ibizę i poczuć ten klimat. Czekamy na kolejne wpisy. Pozdrawiam!

      Usuń
  3. No proszę, trochę mnie u Ciebie nie było i takie tłuuumy!!! Cieszę się, że nie znam Twojego bloga z onetu i byłam jedną z pierwszych czytelniczek :D

    Barcelona - nie ma nawet słów, które w tym momencie opisują moją zazdrość ;) Zdecydowanie na pierwszym miejscu mojej listy. Następnym razem skocz na stadion FCB :D

    OdpowiedzUsuń
  4. idealne oderwanie od nauki do egzaminu :) Bardzo fajnie się ciebie czyta (o niebo lepiej niż jakieś notatki z wykładów :)), a do tego bajeczne zdjęcia, które cieszą oko i pozwalają na chwilę przenieś się w tamte miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dlaczego nie ma Ciebie na zadnych zdjęciach?

    OdpowiedzUsuń
  6. W Hiszpanii jeszcze nie byłam, więc i Barcelona dopiero przede mną, ale już wiem dlaczego najsłynniejsze schody w Rzymie noszą nazwę Hiszpańskich:) Pozdrawiam, Caffe

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłem parę razy w Barcelonie i mówiąc szczerze nie wiedziałem o Poble Espanyol. Następnym razem muszę uzupełnic braki, ciekawe miejsce. Pozdrawiam z IT

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej :) Czy mógłbym prosić Cię o kontakt na podany e-mail: dzidek89@poczta.onet.pl? Planuję aplikować do Qatar Airways lecz mam pewne wątpliwości, których nie udało mi się rozwiać poprzez różne fora internetowe. Będę bardzo wdzięczny.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież po prawej stronie bloga jest opcja napisania wiadomości na e-mail Martyny.

      Usuń
  9. Zwiedziłam 97 krajów (niedługo będę świętowała 100 - najprawdopodobniej w Burkina Faso)a jakoś tak mam, że Barcelonę kocham ponad wszystko. I mimo że Ameryka Południowa to kontynent, który najbardziej mi pasuje i kulturowo i mentalnie, a wyspy Morza Karaibskiego uwielbiam niczym batona Bajecznego (na pewno wszyscy kojarzą z dzieciństwa), to Barcelona napawa mnie spokojem, poczuciem bezpieczeństwa, czuję się jak w swoim łóżku bezpiecznie, wygodnie, błogo :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń