Panie i Panowie, nadchodzi Ramadan. Dla muzułmanów to święty miesiąc, dziewiąty w ichniejszym kalendarzu. Co roku przypada on na inne dni miesiąca. W tym roku trwa od 20 lipca do 18 sierpnia. To właśnie w tym miesiącu rozpoczęło się objawienie Koranu - pierwsze wersy ukazały się Mahometowi.
Podczas trwania Ramadanu od świtu do zmierzchu muzułmanie poszczą. Nie wolno im spożywać żadnych pokarmów, ani napojów. Nie wolno palić, używać kosmetyków, uprawiać seksu i jeszcze parę innych rzeczy. Zabroniona jest nawet lewatywa, gdyby ktoś był zainteresowany ;) Obowiązkowa jest jałmużna, przekazywanie pieniędzy na cele charytatywne, albo pomaganie biednym i głodnym. Więcej ciekawych szczegółów można przeczytać w Wikipedii.
Co to oznacza w praktyce dla nas, nie-muzułmanów? Otóż nie możemy w tym czasie jeść i pić publicznie, żeby żadnemu poszczącemu ślinka nie ciekła. W swoim domu możemy robić co chcemy, ale już spacerowanie z otwartą butelką wody po ulicy jest zabronione. Wszystkie restauracje są zamknięte, otwierają się dopiero po zachodzie słońca i od razu zbiegają się tam tłumy wygłodniałych muzułmanów. Nie dosyć, że na co dzień mamy problem z zakupem alkoholu, bo można go znaleźć tylko w hotelowych restauracjach i klubach (jeśli się nie ma licencji na zakup), to jeszcze nam te kluby na czas Ramadanu zamykają. Generalnie - jeden wielki problem. Wszyscy więc zaciskamy zęby i liczymy na jak najwięcej lotów w sierpniu, najlepiej do Europy.
Przez tą całą akcję z poparzonym palcem namieszali mi w grafiku. Straciłam dwa loty, Rijad i Seszele, siedzę na tutejszym L4, zamknięta, jak księżniczka w wieży. Podczas L4 obowiązują zasady takie same, jak na 12 godzin przed lotem, czyli trzeba grzecznie siedzieć w mieszkaniu i odpoczywać. Można wyjść jedynie po zakupy, do lekarza, do pralni, ale maksymalnie na 2 godziny w ciągu dnia. Więc tak sobie będę siedzieć do piątku. A wszystko przez oparzenie, które teraz jest po prostu przypalonym śladem wielkości paznokcia. Wyobrażacie sobie pracodawcę w Polsce, który wysyła pracownika na L4 z takiego powodu?
W tym miesiącu zostały mi do zrobienia jeszcze tylko dwa loty. Z niewiadomych mi przyczyn zamienili mi Johannesburg na Manilę na Filipinach. Coś ten mój lipcowy grafik niestabilny. Ale taka natura tej pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz